Nie ma dnia bez informacji o kolejnych wyczynach psów. Nie są głodne, zabijają muflony i sarny dla zabawy. – Do wszystkich wójtów i starostów z terenu świdnickiego nadleśnictwa wysłaliśmy petycję z prośbą o pomoc – mówi nadleśniczy Jan Dzięcielski. Chodzi przede wszystkim o zdyscyplinowanie gospodarzy, którzy wypuszczają psy bez kagańców i smyczy poza swoje posesje.
- Z trudem odtworzone stado muflonów w okolicach Jodłownika topnieje w oczach – żali się leśniczy Hubert Malaga. Psy zagryzły już 13 sztuk tych zwierząt, a w sumie jest ich zaledwie 160. Psy atakują głównie w pobliżu paśników. Muflony i sarny nawet nie próbują uciekać. Są zbyt słabe, by pokonać głęboki śnieg.
Leśnicy ostrzegają, że dla właścicieli puszczanych luzem psów nie będzie litości. Każdy, kto złamie nakaz trzymania czworonoga na uwięzi, zostanie ukarany. Mandat może sięgnąć 500 złotych.